Niezwykła stara mapa Śląska pochodząca z końca XVI wieku. Górny i Dolny Śląsk na archiwalnej mapie z pierwszego nowożytnego atlasu świata. Poznaj stare nazwy miejscowości na Śląsku. Czy Twoja miejscowość jest już zaznaczona?
Ta stara mapa Śląska pochodzi z „Theatrum Orbis Terrarum”, pierwszego nowożytnego atlasu świata, wydanego w Antwerpii pod koniec XVI wieku. Autorem tego dzieła jest flamandzki geograf, kartograf i historyk Abraham Ortelius. Było wiele wydań tego atlasu, publikowanych na przestrzeni kilku lat. Prezentowana przeze mnie mapa pochodzi z wydania, które ukazało się w latach 1571-1584. Jednakże w jej prawy dolnym rogu widzimy datę 1561 rok. A to dlatego, że została ona sporządzona na podstawie innej mapy, wydanej właśnie w tym roku. Chodzi o mapę Śląska autorstwa Martina Heilwiga z Nysy. Stworzył on pierwszą mapę Śląska, która była wzorem dla późniejszych opracowań. Prezentowana mapa pochodzi ze zbiorów Biblioteki Narodowej Holandii i jest częścią domeny publicznej. Pełna mapa Śląska Abrahama Orteliusa dostępna jest pod tym linkiem.
W prawym dolnym rogu jest napisane: „Descriptus et editus a Martino Heilwig Neisense, et Nobili viro Nicolao Rhedinger dedicatus anno 1561”. Nie znam dokładnie łaciny, więc mogę się pomylić w tłumaczeniu. Przetłumaczyłem to na: „opisana i sporządzona przez Martina Heilwiga z Nysy, ofiarowana dla szlachcica Mikołaja Rhedigera w roku 1561”.
Warto wspomnieć, że w okresie z którego pochodzi mapa, Śląsk był już częścią monarchii Habsburgów, którzy to przejęli władzę w Czechach. A co widać ciekawego na mapie? Spójrzcie sami. Na przykład stolica Śląska – Wrocław – nazwana jest Breslaw. To jedna z dziesiątek nazw tego miasta utrwalonych na kartach jego historii. Norman Davies w swojej książce Mikrokosmos pisze, że odnotowano ich aż ponad 50. Później z nazwy Breslaw wykształciła się typowo niemiecka nazwa – Breslau.
Ziemia Kłodzka, a w zasadzie Hrabstwo Kłodzkie, oddzielone jest granicą od Śląska. Granica zaznaczona jest w postaci delikatnej żółtej obwódki. Ziemia Kłodzka jest oddzielona od Śląska, ale nie jest też zaznaczona tym samym kolorem co Bohemiae (Bohemia), czyli Czechy właściwe. Samo Kłodzko nazwane jest tutaj Glotz, z upływem lat nazwa przekształciła się na Glatz.
Można też dostrzec granicę z Polską oraz Kraków nazwany Crakaw. Tuż przy granicy naniesiona jest miejscowość Oßwem, to chyba Oświęcim.
Wyraźnie naniesiony jest pas Sudetów, które od wieków stanowiły granicę między Śląskiem a Czechami właściwymi. Karkonosze nazwane są na mapie Risenberg. Później przekształciły się na Riesengebirge, czyli po niemiecku Góry Olbrzymie. Na poniższym fragmencie zaznaczone jest również bardzo ważne śląskie miasto Sweinitze, czyli Świdnica. Nazwa później przekształciła się na Schweidnitz. Ówczesny Wałbrzych, wtedy o wiele mniejszy od Świdnicy, zaznaczony jest jako niewielki Waltzberg (lub Wallzberg), późniejszy Waldenburg.
Zachodnia granica Śląska biegnie nieregularnie i w zasadzie nie jest oparta o żadną rzekę. Ciekawostką jest to, że na samym dole włącza ona do Śląska miejscowość Fridland. Chodzi o dziś położony w Czechach Frýdlant. Dalej biegnie na północ, częściowo oparta o rzekę Queiß, czyli dzisiejszą Kwisę. W tym miejscu na granicy widać miejscowość Lauban – Lubań. Gorlitz, czyli Görlitz-Zgorzelec położony jest już poza Śląskiem, w Łużycach. Dalej granica łączy się z Odrą – Odera.
Oglądając mapę i czytając stare nazwy miejscowości, możemy w wielu z nich dostrzec pierwiastki polskiego języka. Takie są przynajmniej moje osobiste spostrzeżenia. Działo się tak, ponieważ pomimo odpadnięcia regionu z granic Polski, na terenie Śląska wciąż przebywała spora grupa Polaków. Zwłaszcza po prawej stronie Odry. Ewentualnie możemy mówić o osobach mówiących w języku polskim, żeby nie łączyć sytuacji z kwestią narodowościową. Silny wpływ też miała bliskość granicy i więzy gospodarcze, które wymuszały poznawanie języka. To ułatwiało handel. Warto wspomnieć, że nawet jeszcze w XIX wieku w Breslau można było spotkać sklepy z polskimi szyldami. Nieliczne i ze strasznie zniemczonym językiem, ale jednak! Wróćmy do naszej mapy. Tuż przy granicy mamy zaznaczoną taką miejscowość Lublinecz, czyli dzisiejszy Lubliniec. Nazwa miejscowości jest zapisana ewidentnie z końcówką „cz”, typową dla polskiego języka.
Jeszcze wyraźniej widać to na innej mapie, tym razem Germani. Mapa pochodzi dokładnie z tego samego atlasu, obejmuje o wiele większy obszar w tym również Śląsk. Dla ciekawskich dostępna jest pod tym linkiem.
Wspomniałem na samym początku, że Martin Heilwig wydał swoją mapę w 1561 roku i że stała się ona pierwowzorem dla późniejszych map. Oto ona. Zwracam tylko uwagę na jedną rzecz. Ta pierwsza stara mapa Śląska jest zorientowana na południe, inaczej niż współczesne mapy oraz wyżej pokazana mapa z Antwerpii. Na tej poniższej północ jest na dole, a południe u góry. W pełnej rozdzielczości dostępna jest pod tym linkiem.
Jeżeli doszukaliście się czegoś ciekawego na tych starych mapach, zachęcam do pozostawienia komentarza.
Zobacz także: Niezwykła stara mapa Polski z 1570 roku
ej fajne kiedyś te mapy mieli takie 3D 🙂 tylko czcionka lipna bo ciężko rozczytać zwłaszcza w germańskim języku
Czasem trudno odczytać to prawda. Ale i tak są bardziej wyraźne, niż na tej drugiej mapie odwróconej „do góry nogam”. 🙂
rozczytać — rozczytywać «wzbudzić w kimś zamiłowanie do czytania»
rozczytać się — rozczytywać się «znaleźć przyjemność w czytaniu»
Lepiej po 3 latach, niż nigdy.
w XV w, tudzież XIX, na Śląsku przebywała ludność słowiańska (Ślązacy), a nie, jak w tekście Polacy. Polacy, jako nacja we współczesnym tego słowa rozumieniu pojawili się – jak inne narody – w XIX wieku.
„Zwłaszcza na prawym brzegu” Odry można było spotkać Ślązaków słowiańsko – języcznych; na Śląsku lewobrzeżnym wyrżnęli ich m. in. polscy lisowczycy w czasie wojny XXX letniej, powstałą pustkę osadniczą zasiedlili później sascy osadnicy.
To jest tylko Twoja wersja historii. Jednak nie znajduje ona potwierdzenia w monografiach historycznych Dolnego Śląska. Co do narodowości się zgodzę, dlatego podkreśliłem, że można też mówić o osobach mówiących w języku polskim, żeby nie łączyć kwestii narodowościowych.
Ale w czym nie ma racji? Wojny husyckie, dzuma, wojna XXX-letnia, wojny slaskie (prusko-austriackie) zmniejszyly ilosc ludnosci na Slasku o kilkadziesiat procent. Na ich miejsce przyszli osadnicy z Zachodu. Takie sa fakty. Co do jezyka to polski jako jezyk zaczal sie wyksztalcac w XV-XVI w., a dzisiejsze rozumienie kwestii narodowosciowo-jezykowych nie ma jakiegokolwiek przelozenia na tamte czasy. Jezyk byl „plynny”. Slaski jest stosunkowo plynnym przejsciem z czeskiego na polski i zauwazylbys to gdybys mieszkal na poludniu slaskiego. Im dalej na poludnie tym wiecej cech czeskiego, im dalej na polnoc i wschod tym wiecej cech polskiego (tzn. glownie dialektu malopolskiego, zreszta dialekt wielkopolski miejscami jest bardzo podobny do j. slaskiego). Slaski nie jest jednorodny, dzieli sie na wiele dialektow. Poza tym polski byl na Slasku jezykiem uzywanym (poza lacina oczywiscie) w administracji koscielnej (z racji podleglosci pod Gniezno), a czeski jezykiem urzedowym. W XVI w. te jezyki byly do siebie jeszcze bardzo podobne, nawet dzisiejszy slaski nie ma wiele wspolnego z jezykiem jaki wtedy byl na Slasku uzywany. Wtedy nawet prosci ludzie byli wielojezyczni, ale tez te jezyki byly znacznie prostsze niz dzis.
Przypominam, że o języku polskim jest już wzmianka w Księgach Henrykowski w XIV. Jest to wyraźnie zapisane. Takie są fakty. Więc chyba śmiało mogę powiedzieć 200 lat później również o języku polskim? Jasne, że to nie są dokładnie te same języki co dziś.
Wyżej komentator nie ma racji mówiąc, że nie było Polaków na tym terenie, a zamiast tego byli jacyś Ślązacy. W sensie czyli co, wyimaginowany naród Śląski? Każdy kto mieszka na Śląsku jest regionalnie Ślązakiem, ale w ramach tej ludności była ludność pochodzenia polskiego mówiąca po polsku. Takie są fakty. Radze poczytać rzetelne opracowania historyczne.
Przypominam – mowimy o XV-XVI wieku. Twoim zdaniem „Dai uc ia pobrusza a ti poziwai” to jest po polsku? Czesi uwazaja, ze to jest po czesku. Poza tym „brusic” to po slasku i czesku „ostrzyc” a nie „mielic”. Za czasow Henrykow nie bylo ani polskiego, ani czeskiego, ani slaskiego. Inna sprawa, ze naprawde trzeba sie nagimnastykowac zeby ich (Henrykow) nazwac Polakami… Idac twoim tropem rozumowania nie ma wyimaginowanego narodu niderlandzkiego bo to Niemcy (niderlandzki pochodzi od polnocnych dialektow niemieckiego). Nie ma wyimaginowanego narodu macedonskiego bo to Bulgarzy (Bulgarzy uwazaja macedonski za dialekt bulgarskiego). Ja tez chyba jestem wyimaginowany bo mimo iz uzywam polskiego to Polakiem nie jestem i nie ma sily w niebie i na ziemi, zebym sie za takiego uznal. Nie mozna liniowo przykladac wspolczesnych pojec do sredniowiecza.
Ciężko dyskutować z kimś, kto ma klapki na oczach i do historii dorabia politykę, a także uwzględnia swoje sympatie narodowościowe. Generalnie unikam dyskusji z takimi osobami, ale skoro padło to na moim blogu, to muszę dać odpór niewiedzy historycznej. Wiem, że niektórzy to zdanie uważają za czeskie lub śląskie. Jednakże jest w Księgach Henrykowskich wyraźnie zapisane „IN POLONICO”. Ale Ty oczywiście wiesz lepiej, co autor księgi miał na myśli. To nazywam właśnie „klapkami na oczy”.
Poza tym, żeby była jasność. Ja nie traktuje tej sprawy liniowo. Nie traktuje dzisiejszych pojęć, tak samo w kontekście średniowiecza. Język jest płynny, zmienia się na przestrzeni lat. Sam często o tamtym okresie bardziej mówię o piastowskim, niż o polskim. Jednakże fakt jest faktem, takie coś zostało odnotowane. I to dużo zmienia, i daje mi prawo pewne rzeczy nazywać później, tak jak nazwałem. Problem jest taki, że niektórzy to negują, albo udają że pewnych rzeczy nie ma.
Na Śląsku byli Polacy, Niemcy, Czesi. Ślązacy to naród wymyślony, jak FYROMianie (ci od Aleksandra Wielkiego z Jugosławii). Linki:
http://blog-n-roll.pl/pl/o-śląskich-polakach-polskich-ślązakach-i-ślązakowcach#.VirmXEqTk8F
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=114379&view=findpost&p=1471177
Zresztą wystarczy sięgnąć po niemieckie prace z XIX wieku, by wiedzieć, że ze Słowian to na Śląsku nie było żadnych Ślązaków, lecz Polacy i Czesi. Wolę te niemieckie książki niż rojenia ślązakowskie. Joseph Partsch w książce „Schlesien” z 1896 roku czy Karl Gotthelf Jakob Weinhold ładnie opisali stosunki etniczne na Śląsku i przebieg germanizacji Polaków na Dolnym Śląsku (patrz np. Partsch, „Schlesien Teil I – Das ganze Land”, rozdział „die Sprachgrenze 1790 und 1890”, str. 364-367). Wizyta w Centralnym Ewangelickim Archiwum Provinz Schlesien we Wrocławiu też z pewnością nie zaszkodzi – a wręcz pomoże ślązakowcom wyleczyć ich fantazje o narodzie FYROMsko-śląskim. Robert Semple: „Observations made on a tour from Hamburg through Berlin, Gorlitz, and Breslau, to Silberberg; and thence to Gottenburg”, Londyn 1814 – też wspomniał o Polakach mieszkających między Lutynią (Leuthen) a Gałowem (Gross Gohlau) pod Wrocławiem oraz, że „Their caps, their long coats, and their language, mark already the approach to the frontiers of Poland” (str. 123).
A zadałeś sobie trud, żeby sięgnąć do źródła? Nie. Bo jeśli byś zadał, to byś wiedział, że źródło – Księga Henrykowska – samo podaje, że zdanie jest po polsku. Zacytujmy całość: „Bogwali uxor stabat, ad molam molendo. Cui vir suus idem Bogwalus, compassus dixit: Sine, ut ego etiam molam. Hoc est in polonico: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai.” (Liber fundationis claustri Sancte Marie Virginis in Henrichow – Księga Henrykowska). Na wypadek gdybyś nadal nie rozumiał – „Hoc est in polonico” = „To jest po polsku”. Więc zdanie jest po polsku. Natomiast wypowiedział je mąż Czech, do swojej żony – Polki.
To jakaś propaganda, że narody nie istniały w średniowieczu. Istniały grupy etniczne i konflikty na tle etnicznym. Takie też miały miejsce na Śląsku. Poczytaj „Chronicon Polono-Silesiacum” to się dowiesz o bitwie pod Studnicą (Rothkirh) pod Opolem w 1213 roku, do której doszło bo Konrad Kędzierzawy chciał wypędzić imigrantów niemieckich ze Śląska, a jego brat Henryk bronił polityki multi-kulti. Jak to nowocześnie brzmi. No właśnie dlatego, że jak świat światem istnieją te kwestie. Więcej o tym konflikcie tutaj:
https://en.wikipedia.org/wiki/Konrad_the_Curly
http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/49790/Cuius_regio_vol_1.pdf
Poczytaj też Jana Ostroroga (1436-1501), „Monumentum pro Reipublicae Ordinatione Congestum” z 1475 roku, gdzie ostrzega on Polaków przed germanizacją oraz przed zagrożeniami płynącymi ze wzmożonej imigracji obcych oraz z braku polityki asymilacyjnej (Ostroróg już w 1475 roku napisał, że ktokolwiek chce mieszkać w Polsce, powinien nauczyć się języka polskiego oraz narzekał, że Niemcy dyskryminują polski język w swoim kraju – pewnie chodziło o ziemie utracone przez Piastów na rzecz Cesarstwa, jak Śląsk i Pomorze – niestety, jego rad nie wzięto sobie do serca). Tutaj fragmenty w oryginale, po łacinie:
http://s18.postimg.org/3opj1oqjt/About_Sermons.png
http://s28.postimg.org/b1alhxtbh/About_Monks.png
Ostroróg napisał też w 1471 roku:
„Nec id quidem tacere potui, cum sim Polonus, et quid in Polonia agatur, compertum habens.”
Po polsku:
„Będąc Polakiem, i widząc co się teraz w Polsce dzieje, nie mogę siedzieć cicho i na to nie reagować”.
Patrz również „De quodam advocato Cracoviensi Alberto” z XIV wieku.
Czesi też mieli problemy z imigrantami niemieckimi – polecam Dalimilową Kronikę z XIV wieku:https://cs.wikisource.org/wiki/Rýmovaná_kronika_česká_tak_řečeného_Dalimila
Dalimil nazywa w swojej kronice Niemców „chciwym i oszukańczym narodem wędrowców”.
A Norman Davies opisał słynny test polskości zastosowany przez Władysława Łokietka (kazał wymówić mieszkańcom Krakowa „soczewica, koło, miele, młyn” – kto wymówił poprawnie ten był Polakiem, a kto miał problem to był buntownikiem popierającym wójta Alberta):
A revolt by the Germans of Cracow, headed by one Albert, and by Bishop Jan Muskata, who thought of returning to their earlier Bohemian allegiance, was suppressed after a year-long siege [1311 – 1312]. (…) Investigations into the Cracovian revolt were assisted by a simple language test. Any suspect who could repeat and correctly pronounce „soczewica”, „koło”, „miele”, „młyn” was judged loyal; he who faltered was guilty. (…) The Archbishop of Gniezno, Jakub Swinka, brought Bishop Muskata, the „enemy of the Polish people”, before an ecclesiastical court. He excommunicated [in 1285] the prince of Głogów, who „was turning Silesia into a new Saxony” and had resigned his claim to Pomerania in favour of the Teutonic Order.”
Król Węgier, Andrzej II, napisał o Krzyżakach:
„Są jak ogień w twojej piersi, jak mysz w twojej spiżarni, jak żmija w łonie kobiety.”
Znowu nie masz racji, jacy „Ślązacy słowiańskojęzyczni”? Bezpodstawnie przenosisz współczesne koncepcje poprawności politycznej na stosunki historyczne. Znowu odwołam się do źródeł niemieckich bo Niemców sobie cenię wyżej niż Ślązakowców (zresztą sam mam po kądzieli częściowo niemieckie, a raczej holenderskie, pochodzenie) – Barthel Stein, „Descriptio Tocius Silesie et Civitatis Regie Vratislaviensis”, w 1513 roku pisał:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=79265&view=findpost&p=1307037
Po niemiecku:
„(…) Zwei Volksstämme, die sich nicht nur nach ihren Wohnsitzen, sondern auch nach ihren Sitten scheiden, bewohnen es; den nach Westen und Süden gelegenen Theil nehmen die Deutschen ein, den Theil nach Osten und Norden zu die Polenö beide trennt als eine ganz sichere Grenze die Oder von der Neißemündung ab, sodaß auch in den Städten diesseits die deutsche, jenseits die polnische Sprach vorherrscht. Man erkennt zwischen beiden Völkern einen starken Gegensatz. (…)”
Tłumaczenie:
„(…) Zamieszkują go dwie narodowości, różniące się od siebie nie tylko względem ziem jakie zajmują, ale również pod względem obyczaju. Strony zachodnią oraz południową zajmują Niemcy, natomiast tereny rozciągające się na północ i wschód zamieszkują Polacy. Obydwie narodowości dzieli bezpieczna granica Odry biegnąca od ujścia Nysy w ten sposób, że również w miastach po jednej stronie słychać mowę niemiecką, po drugiej z kolei mowę polską. Pomiędzy narodowościami znać silne różnice. (…)”
Przy czym tak dokładnie na Nysie i Odrze to wtedy granica językowa polsko-niemiecka nie biegła, w rzeczywistości w wielu miejscach obszary z przewagą Polaków były też jeszcze wtedy na zachód od Odry. Nawet około roku 1650 nadal Polacy przeważali w niektórych obszarach na zachód od Odry, zwłaszcza na południowym-wschodzie – ale wtedy z kolei germanizacja już przekroczyła Odrę w kierunku wschodnim na północnym-zachodzie. Widać to na mapie (dla ok. roku 1650), którą wstawiłem wcześniej oraz na tej:
http://s7.postimg.org/54ve4kk0r/Silesia_1650.png
http://www.fotosik.pl/zdjecie/pelne/84867481f7fb0ac6
http://images50.fotosik.pl/138/84867481f7fb0ac6.gif
O granicy językowej na Dolnym Śląsku w XVI wieku za T. Ładogórskim i J. Kuczerem:
„Ludność polska zamieszkiwała także lewą stronę rzeki Odry, której skupiska wyznaczały takie miasteczka, wsie i osady, jak Nowa Sól, Otyń, a obszary o charakterystycznie mieszanej strukturze przebiegały na wschód od tego pasa, docierając po głogowską Kotlę, Kolsko, Konotop, Klenicę, na zachodzie obejmując okolice Zielonej Góry i Czerwieńska.”
Henryk III Głogowski pisał, po staroniemiecku, że we Wrocławiu i w Głogowie mieszkali Polacy oraz Niemcy/Holendrzy (Polen adir Dutsch) – oryginalny cytat:
http://monasterium.net/mom/UrkundenSchlesienOberlausitz/bbd951d6-7344-4190-a338-d4bcb2b0ccb0/charter
https://books.google.pl/books?id=qhU_AAAAcAAJ&pg=PA443&lpg=PA443&dq=eyn+Erbe+des+Kunicriches+czu+Polennerlant&source=bl&ots=KvpwhBSfwC&sig=Gp4xYtoRz-i3pZugZiC5jz_RVZE&hl=en&sa=X&ved=0CCAQ6AEwAGoVChMIyoKvyomqyAIVJNVyCh1x3g7f#v=onepage&q&f=false
„Wir, Heynrich, von Gotes Genaden eyn Erbe des Kunicriches czu Polennerlant, Herczoge von Zlezien, Herre czu Glogovv und czu Pozna, tun kunt allen Ldten, daz wir mit unsers selbis Liebe sin gegenwortik gewest in der erbern Stat czu Wratislaw vor den erbern Mannen, den Ratmannen derselben Stat czu Wratislaw, in eynem vullen Rate und haben sy gebeten umme dise Recht, wenne wir und unser Stat czu Glogow in irme Rechte sin und lygen, das sy di Recht uns und unser Stat czu Glogow gebin und fruntlich myete teileten. Derselben unser Bete sy geneygit wurden und goben uns und unser Stat Glogow dise Recht, di von Worten czu Worten hie her noch beschriben sten: (…)”
Natomiast twierdzenia RAŚ typu, że był to „książe śląski a nie polski” obala fakt, że uważał się za Króla Polski z Łaski Bożej (mimo, że jak wiadomo nie udało mu się zjednoczyć całej Polski, rozbicie dzielnicowe dalej trwało):
„Wir, Heynrich, von Gotes Genaden eyn Erbe des Kunicriches czu Polennerlant”
Natomiast paragraf 2 dokumentu Henryka z 1302 roku mówi nam o narodowościach czy grupach etnicznych zamieszkujących miasta Glogow (Głogów) oraz Wratislaw (Wrocław) – czyli „Polen adir Dutsch”:
„§. 2. Ist is ouch also, daz ein Lantman einem Burgere adir ein Burgere eyneme Lantmanne binnen der Stat Wichbilde ein Pfert anesprichet adir swaz sines Gutes sy, her si Polen adir Dutsch, und sich jener an synen Geweren czuit und den benûmet und derselbe Gewere kome vor Gerichte, her sy Ritter adir swer er si, und bekenne der Gewerschaft, der muz nach der Stat Rechte aida vor Gerichte bekennen, wie daz Pfert adir daz Gut an in komen si und czuit sich der denne an einen anderen Geweren, da muz im jener volgen, alse er sich vor- mizzit nach der Stat Rechte. (…)”
Polecam poczytać trochę więcej o historii: 🙂
Polska w I tysiącleciu była dużo większym i potężniejszym państwem niż Niemcy:
http://wspanialarzeczpospolita.pl/2015/11/08/sredniowieczna-mapa-z-wielka-polska/
http://wspanialarzeczpospolita.pl/2014/07/28/niemcy-jacy-niemcy-historia-europy-600-1000-a-d/
Ja podziękuję. Wolę rzetelną wiedzę, od pseudopatriotycznych bzdur.
Co do Ślązaków to ani słowa nigdzie o nich nie ma (jako grupie etnicznej czy narodowości) przed drugą połową XIX wieku. Na przykład taka niemiecka książka opublikowana w 1823 roku: autor Dr. Georg Hassel, tytuł „Statistischer Umriß der sämmtlichen europäischen und der vornehmsten außereuropäischen Staaten, in Hinsicht ihrer Entwickelung, Größe, Volksmenge, Finanz- und Militärverfassung, tabellarisch dargestellt”, Erster Heft, „Welcher die beiden großen Mächte Österreich und Preußen und den Deutschen Staatenbund darstellt”.
Na stronach 33 – 34 swojej książki, Hassel podaje strukturę etniczną poszczególnych rejencji pruskiej Provinz Schlesien w 1819 roku, jak też całej prowincji łącznie w roku 1821. Poniżej zacytujmy te dane (odnoszą się one do „Nationalverschiedenheit” w roku 1819):
Rejencja Opolska:
Regierungsbezirk Oppeln – 561,203 mieszkańców – w tym:
Polen —————– 377,100
Deutsche ———— 162,600
Slawische Mährer — 12,000
Tschechen ———– 1,600
Juden —————- 8,000
Rejencja Wrocławska:
Regierungsbezirk Breslau – 833,253 mieszkańców – w tym:
Deutsche ———– 755,553
Polen —————- 66,500
Tschechen ———- 3,900
Juden ————— 7,300
Czyli mamy tutaj jak widać Niemców, Polaków, Morawian, Czechów oraz Żydów – ale autor nie widzi żadnych „Ślązaków”.
W Rejencji Legnickiej (Regierungsbezirk Liegnitz) Hassel wymienia też jeszcze np. 22,100 Wendów, ale „Ślązaków” znowu brak.
Konkretne i rzeczowe informacje. Dziękuję za ten komentarz.
Niejaki Długosz, polski kronikarz pisał w XVwieku: „nie ma narodu bardziej wrogiego Polakom niż Ślązacy”.
Myślę, że autorytet tego akurat polskiego kronikarza trafi do pana przekonania.
Ktoś w dyskusji neguje też moją uwagę, że narody w sensie współczesnym powstały w połowie XIX w; najwyraźniej nie rozumie sam, co pisze. Polak – w rozumieniu XV wiecznym to co najwyżej 10% przodków dzisiejszych Polaków. Reszta to była czerń, chłopstwo i niewolni, ale na pewno nie Polacy :p. Zresztą ci Polacy też pewnie polskich dzisiejszych narodowców by o palpitacje serca przyprawili. Taki modelowy polski rycerz jak Zawisza czarny (znowu informacja z kronik Długosza) był etnicznym Niemcem 🙂 i Polakiem – jako lennik polskiego króla.
Informacja o wyrżnięciu słowiansko języcznych mieszkańców Śląska przez lisowczyków ma oczywiście oparcie w źródłach (niestety, o wojnie XXX letniej w Polsce nie uczą w szkołach, stąd moi adwersarze tego elementarza europejskiego nie znają): w wyniku tejże wojny ponad 2/3 ludności lewobrzeżnego Śląska, Czech właściwych, Łużyc, Pomorza zachodniego i Przedniego została wytępiona. W praktyce prawie cala ludność wiejska (bo miasta wypłacały okup i mialy szansę ocaleć), czyli w wypadku wszystkich tych krain ludność slowiańsko języczna
Ciekawa jest w tej dyskusji postawa polaków ,z reszta nie tylko w tej dyskusji. Naginacie różne fakty ,zapiski,kroniki itd do swych racji. Dodam więcej ,zmieniacie znaczenie tych że do danej chwili w dyskusji o istnieniu lub nie Ślązaków. Gdy wam to pasuje podajecie prace Niemców ,chociaż ogólnie rzecz ujmując nienawidzicie ich ,głównie za ostatnią wojnę .Gdy zaś trzeba, zapominacie o Polskich autorach którzy akurat o Ślązakach pisali ,np. najbardziej znany w polskiej historii kronikarz Długosz….Jesteście w tej kwestii „pokrętni”,ponieważ boicie sie utraty swojej specyficznej i wymarzonej przecież kolonii która jest własnie Śląsk. Za wszelką cenę udowodnić próbujecie polskość Śląska,który przed 1922 rokiem polski nigdy nie był,nie licząc 'chwil” w historii, gdy znalazł się w granicach polski w wyniku najazdów.Ostatecznie jednak Król Kazimierz zrzekł się Ślaska,ponieważ wiedział ,że Śląsk polski prawowicie nigdy nie był. A to ,że język polski dało słyszeć sie w granicach Ślaska, to normalne na pograniczu, gdzie przecież istniało zawsze coś takiego jak emigracja,oczywiści e w innym wymiarze i formie niż dzisiaj. Jeśli dzisiaj słychać język polski i obecni sa Polacy na wschodnich landach Niemiec to nie oznacza ,że są to polskie ziemie. A tak już na koniec konkludując , MY ŚLONZOKI SOMY TUKEJ NA SWOIJ ZIEMIE ŁOD WIYKÓW I NIC A NIKTO TEGO NIY ZMIENI, MY SOMY ,MY CZUJYMY,I MY MOMY ŚWIADOMOŚC NASZYJ ŚLONSKOŚCI . I to by było tyla,a co mosz we sercu, nikto niy zmiyni.
Tylko drobnostka:
Dutsch (§ 2 wers 3) =
Deutsch (§ 1 wers 5 z „e” nad „u”) =
Niemcy, a nie Holendrzy, których wtedy jeszcze nie odróżnieniano jako nacji.
„Lublinecz” – końcówka typowa dla południowych dialektów zachodniosłowiańskich (mówienie o języku polskim w tym okresie to kolejny anachronizm).
Przy czym nie wiadomo, czy to prawidłowa interpretacja z innych powodów: w księgach parafialnych z początku XVIII wieku głoskę „ć” zapisywano właśnie „cz”, zatem równie prawdopodobna jest interpretacja, że pierwotna nazwa miejscowości brzmiała Lublinieć. Nb. w obu wypadkach typowe dla północnych gwar języka śląskiego sysanie (po polsku: mazurzenie) powinno zredukować nazwę miejscowości do obecnej (Lubliniec). 🙂
Polskie gwary z Dolnego Śląska przetrwały do dziś w Kraiku Rychtalskim (obecnie woj. wielkopolskie), włączonym do Polski już po I wojnie światowej, podobnie jak niektóre inne skrawki Dolnego Śląska (mapa niżej):
Tutaj wywiady z Polakiem-Dolnoślązakiem Franciszkiem Nitzke (ur. w 1905 roku):
– po polsku: http://www.mojawyspa.co.uk/artykuly/15880/Przede-wszystkim-praca
– po angielsku: http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/80016077
A tutaj można posłuchać gwary dolnośląskiej Józefa Kurzawy spod Sycowa:
http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/80016077
Przy okazji – w USA, w Teksasie, mieszka bardzo liczna Polonia ze Śląska (wyemigrowali tam spod Opola w XIX wieku – m.in. w miasteczku Panna Maria mieszkało wg. spisu z 1890 roku ponad 3000 Polaków ze Śląska) i żaden z nich – powtarzam, żaden – nie uważa się za Ślązaka. Może paru uważa się za Niemców, ale za Ślązaka żaden, wszyscy określają siebie „My dycki byli Polokoma. My zawżdy rządzili doma po polsku” i wielu z nich nadal mówi wiejskim dialektem śląskim spod Opola, w dodatku nieskażonym niemczyzną (w przeciwieństwie do gwary Okręgu Przemysłowego, którą obecnie RAŚ promuje na jakiś „oficjalny język ślunski”, którym nigdy nie była). To jest ten naród śląski spod Opola (w Teksasie):
http://www.dziennik.com/images/made/uploads/news/polusa_2_ks_Franek_Kurzaj_700_1173_80.jpg
Miejscowości, z których Polacy ze Śląska emigrowali do Teksasu w XIX wieku:
http://www.slask-texas.org/en/materialy/materialy-mapy.html
http://s14.postimg.org/4edsok4gh/Texas_Immigration.png
http://s14.postimg.org/4edsok4gh/Texas_Immigration.png
Niemiec Rudolf Virchow, w książce „Mittheilungen über die in Oberschlesien herrschende Typhus-Epidemie” z 1848 roku, napisał o przynależności etnicznej ludności Górnego Śląska: „Ganz Oberschlesien ist polnisch”:
http://s8.postimg.org/k6m9w86it/Upper_Silesia_1.png
http://s8.postimg.org/k6m9w86it/Upper_Silesia_1.png
A tutaj o Polakach z Dolnego Śląska, spod Wrocławia, pod Laskowicami (Laskowitz) i pod Twardogórą (Festenberg) w XIX wieku (z CAE Prowincji Śląskiej we Wrocławiu) – można się z tego dowiedzieć, że w 1826 miejscowości Laskowice (Laskowitz), Piekary (Beckern), Chwałowice (Quallwitz), Jelcz (Jeltsch), Dziupliny (Daupe), Gross Duppine, Klein Duppine, Zindel, Neuvorwerk (Nowy Dwor) and Ratowice (Rattwitz) zamieszkiwało 90% Polaków i 10% Niemców (391 rodzin polskich i 48 niemieckich):
Skan: http://s14.postimg.org/hjzgapwqn/Lower_Silesia_1.png
Jerzy Treska, z Nowego Dworu (Neuvorwerk) koło Wrocławia protestował w 1824 razem z 5000 innych Polaków z wiosek pod Wrocławiem przeciwko polityce germanizacyjnej (podobne protesty zorganizowała w latach 1826-27 „polnische Gemeinde” z Twardogóry, a w 1811 germanizacji sprzeciwiała się „polnische Gemeinde” z Minkowic (Minken) pod Oławą (Ohlau):
http://s17.postimg.org/qtggxdl7j/Lower_Silesia_2.png
http://s17.postimg.org/qtggxdl7j/Lower_Silesia_2.png
Mapka:
http://s8.postimg.org/ue9emdi4l/Places.png
http://s8.postimg.org/ue9emdi4l/Places.png
A na dole, pod Lublincem jst moja miesjcowosc – Tarnowitz (wtedy wlasnosc Donnesmarck) dzisiejsze Tarnowskie Góry
Oczywiscie jest mnostwo innych – Gleiwitz (Gliwice), Czenftochaw – poza granicami – (w innych jezykach wspolczesnych -czenstochau) czyli Czestochowa:), Strelitz – Strzelce, Oppelen – stolica Gornego Slaska wtedy – czyli Opole
Czenstochaw (litera wyglądająca jak „f” to „s”)
Nawet Racibórz – na mapie Ratibor
jest rowniez Benfchin – czyli Bedzin (?), nie wiem jak to ewoluowało w dzisiejszą nazwę
Napisane jest Benschin (litera wyglądająca jak „f” to „s”)
piszesz: „Oßwem, to chyba Oświęcim” – to na pewno Oświęcim bo zapisana nazwa to „Oßwemzin”. Druga część nazwy jest po drugiej stronie rzeki (taki zabieg częsty na starych mapach)
Słuszna uwaga, nie zauważyłem.
Wir, Heynrich, von Gotes Genaden eyn Erbe des Kunicriches czu Polennerlant, Herczoge von Zlezien, Wir Heinriche, von Gottes Gnaden ein Erbe des Königrech zu…, uważał (bo też był) swój ród za jednego z spadkobierców Królestwa Polski, jak na moje oko. Car Rosyjski nosił też tytuł króla Polski. To tylko tytuł. Kto tam jak się uważał to jest „widzimisie”. Ślązacy to w zasadzie Niemcy, w większości przypadków. Dziedziczą te obywatelstwo z generacji na generację, niekoniecznie są tego świadomi, i nie koniecznie sie też za Niemców uważają. Tak jak kiedyś Niemiec od Holandii się nie rozróżniało, tak samo Polaków od Ślązaków. Jakim językiem podwładny gadał to było panu obojętnie, byle danina grała. Sam Fryderyk Wielki nie cenił mowy niemieckiej. Miło widzieć „Sziewiur”, u mnie do dzisiaj sie mówi „Siewior” zamiast „Siewierz”. Nazwa „Glotz” spotkałem w pamiętniku z Radzionkowa z 2 połowy 19w. i na Górze Świętej Anny w transkrypcjach R.Olescha. z lat 1930’tych. Znajoma z Opawy, mówi mową którą nazywa „Ponaszymu”, jest to któryś dialekt lasko-śląski. z respektu nie przypisuje, że śląski chociaż ja ją rozumiem. Fascynujące że mamy 21w. a unas istnieje jeszcze gdzieniegdzie brak tożsamości ethnojęzykowej, poprostu „ponaszymu” i tyle. Zasadniczo odrębność ethnojęzykowa Śląska to ewolucja lat od 1922/45 do dziś (nie zakończona). Położną języka śląskiego jest mowa polska przez swoje jasne a tak naiwne granice, co po polsku a co nie. Tydzień temu się dowiedziałem, że „kretowina” to nie po polsku. Cóż w rezultacie jest po Śląsku.
Sporo nazw jest rozpoznawalnych np. po Polskiej stronie jest Mikołów (Mikolay), Czeladź (Czeletz), Milowice, Siewierz (Sziewur) a po Śląskiej stronie graniczne Mysłowice (Mislowitz), Pszczyna (Pleßa), (chyba) Żory (Sora), Strumień (Strumic), graniczne (śląskie) Bielsko choć zapisana nazwa Bijlitz raczej wskazywałaby na Białą (po niem. Bielitz) ale rzeka nazwana właściwie – Bila, Skoczów (Skorzow), Sośnicowice (Sosnizowitz), Bytom (Beutten), Pilchowice (Pilhowitz), Pyskowice (Peiskretzhem).
Mikołów i Bielsko zapisane są z przełomem nad „y” (Mikolay i Bylitz)
Drobne poprawki:
Rhedingera (Rhedigera)
Oßwentzin (Oßwem)
SweinitWaltzberg (lub Wallzberg),z (Sweinitze)
Waldeberg (Waltzberg / Wallzberg)
🙂
Przepraszam:
Sweinitz (Sweinitze)
🙂
Nie Oswiem tylko Oswientzin – to nie „chyba Oświęcim” tylko raczej napewno Oświęcim 🙂
Klapki na oczach to ma autor tekstu, więc go uświadomię. To samo narzecze laskie (dziś uważane za czeskie) w średniowieczu w Ostrawie Polskiej (dziś Slezska Ostrava) nazywano językiem polskim, a w Ostrawie Morawskiej morawskim (stąd zresztą przymiotniki w nazwach obu miejscowości) i identycznie to samo narzecze raciborskie (dziś uważane za polskie) na jednym brzegu rzeczki Cyny nazywano polskim a na drugim morawskim. W obu przypadkach decydowała granica eklezjastyczna pomiędzy diecezją wrocławską (polska prowincja kościelna) a diecezją ołomuniecką (Morawy), a nie różnice językowe, które z granicą eklezjastyczną w ogóle się nie pokrywały. Żeby był ciekawiej ten sam język, który w granicach diecezji ołomunieckiej nazywany był morawskim (Opawa, Głubczyce), a wrocławskiej i krakowskiej (Bytom, Pszczyna) polskim, w Kronice Augustianów żagańskich nazywa się „lingua Silesia” (język śląski) i żeby nie było wątpliwości, wyróżnia się tam dialekt żagański języka śląskiego. I to właśnie na zasadzie kojarzenia języków z granicami diecezji i prowincji kościelnych w księdze henrykowskiej Czech do żony Ślązaczki miał się zwracać „po polsku”. Zdanie pochodzi z XIII w. język czeski z XIV w., język polski z XVI w., więc ideologiczne zawłaszczanie go do tych języków jest bezsensowne. Zdanie zostało wypowiedziane ewidentnie w etnolekcie śląskim (uznawanym absurdalnie za dialekt polskiego i czeskiego jednocześnie) i takie samo zdanie „dej toć jo pobrusa a ty poziwej” (bardziej różniące się od polskiego, niż od czeskiego, stąd jego absurdalne tłumaczenia na polski, gdzie wymyślono mielenie i odpoczywanie) mogłoby zostać wypowiedziane po śląsku również dziś i znaczy „daj oczywiście ja naostrzę a ty popatrz”. Interpretowanie średniowiecza poprzez pryzmat dzisiejszy, jest jak najbardziej ideologiczne i czyni to niestety nagminnie większość historyków polskich.
Ja tam na mapie wyraźnie widzę Oßwentzim, a nie jakieś Oßwem…