Mosty w Stańczykach to niezwykłe dwie budowle położone na obrzeżach Puszczy Rominckiej. Zabytki techniki pozostałe po rozebranej linii kolejowej Prus Wschodnich. Ze względu na swój specyficzny kształt ochrzczone zostały Akweduktami Puszczy Rominckiej. W tym roku odwiedziłem dwa nieczynne mosty kolejowe położone w wsi Stańczyki (woj. warmińsko-mazurskie). Wygląda na to, że z roku na rok mosty przyciągają coraz więcej turystów.
Historia budowy mostów w Stańczykach
Mosty kolejowe w Stańczykach (niem. Staatshausen) zostały wybudowane w latach 1912–1926. Pierwszy z mostów (północny) powstał w latach 1912–1914. Drugi (południowy) wybudowano już po I wojnie światowej w latach 1923–1926. Mosty zostały wybudowane przez Niemców na trasie linii kolejowej Gołdap–Żytkiejmy–Gąbin (dziś Gusiew na terenie obwodu kaliningradzkiego), wówczas na terenach należących do Prus Wschodnich. Uroczyste uruchomienie linii nastąpiło w 1927 roku. Tory zostały jednak położone tylko na jednym moście i tylko jeden z mostów (północny) był używany. Według rozkładu jazdy z 1938 roku na linii kursowały trzy pary pociągów. Po zakończeniu II wojny światowej linia została rozebrana przez sowietów, a podział Prus Wschodnich sprawił, że przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Mosty przestały więc pełnić swoją funkcję. Dziś pozostają już tylko niezwykłą atrakcją pogranicza Mazur i Suwalszczyzny, przyciągającą ciekawskich turystów.
Akwedukty Puszczy Rominckiej
Mosty w Stańczykach to pięcioprzęsłowe konstrukcje o długości ponad 200 m i wysokości 40 m. Mówi się, że są to najwyższe mosty w Polsce, choć czy tak jest rzeczywiście nie mam pewności. Ze względu na swoją formę przypominającą nieco rzymskie akwedukty zostały ochrzczone Akweduktami Puszczy Rominckiej.
Na konstrukcji jednego z mostów można zauważyć wtopioną belkę. Na tej podstawie zaczęto snuć różnego rodzaju fantastyczne hipotezy, jakoby to budowniczowie mostu zatapiali w betonie drewniane belki jako element (substytut?) zbrojenia. Oczywiście są to tylko wymysły, a widoczna belka najprawdopodobniej była częścią szalunku i wtopiła się w konstrukcję przypadkiem.
Często o mostach w Stańczykach mówi się jako o „opuszczonych mostach”. Ciężko miejsce tak licznie odwiedzane przez turystów i dodatkowo biletowane, określić mianem „opuszczone”. Mosty w Stańczykach opuszczonymi już dawno nie są i zamieniły się w atrakcję nastawioną już na masowego turystę. Ma to swoje plusy i minusy. Przed mostami znajduje się duży parking na samochody, a przy parkingu budka z zapiekankami i napojami. Samo wejście na mosty jest biletowane, a z tego co można przeczytać w sieci obiekt jest prywatną własnością. Na samych mostach pojawiły się też latarnie, a miejsce po dawnym torowisku zostało wyłożone kostką. Moim zdaniem zatarło to trochę dziewiczy charakter tego miejsca. Z drugiej strony widać, że ktoś o obiekt dba i mosty mają opiekuna. To duży plus.
Mosty w Kiepojciach i Botkunach
Ciekawostka, na tej samej trasie kolejowej znajduje się jeszcze kilka innych nieczynnych mostów. Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć prawdziwe opuszczone mosty (bez masowej otoczki turystycznej) polecam odwiedzić mosty w Kiepojciach lub Botkunach. Co prawda są one krótsze od obiektów w Stańczykach, ale równie ciekawe i prawdziwie opuszczone. Najbliżej od Stańczyków znajdują się mosty w Kiepojciach.
Poniżej zamieszczam mapę z zaznaczonymi głównymi mostami w Stańczykach oraz pozostałymi mostami w Kiepojciach i Botkunach.