Przetrwały kryzys lat 30, drugą wojnę światową i okres Polski Ludowej, w końcu szalony okres przełomu tysiącleci. Mimo zmian zachodzących w Polsce i Europie, trzyliterowy skrót ich nazwy utrwalał się w zbiorowej świadomości kolejnych pokoleń Polaków, spośród których wielu nie wyobraża sobie dziś innego sposobu podróżowania niż właśnie nimi. I choć narzekamy na przepełnione i spóźnione pociągi, zmiany rozkładów jazdy czy zbyt długie kolejki to jak w starym, dobrym małżeństwie wybaczamy kolejarzom niedociągnięcia, co odwzajemniają nam konduktorzy, którzy nie raz przymykają oko na nasze drobne przewinienia. Poznajmy więc najważniejsze wydarzenia z historii dostojnego jubilata. Polskie Koleje Państwowe kończą dziś 90 lat!
Budujemy magistralę węglową
Koleje stały się oczkiem w głowie architektów międzywojennej Polski. Podobnie zresztą jak Gdynia, która aspirowała do roli jednego z najważniejszych graczy na Bałtyku. Ta druga nie mogła jednak stać się faktyczną dumą II Rzeczypospolitej bez rozwiniętej sieci kolejowej. Dla górniczej Polski, połączenie nowego portu z Górnym Śląskiem stało się więc priorytetem. Zwłaszcza w obliczu wojny celnej z Niemcami, która napędzała inwestycje mimo panującego kryzysu gospodarczego. Do budowy kolei dorzucili się Francuzi, którzy mimo niemal dziesięciu lat od zakończenia pierwszej wojny światowej wciąż upatrywali w Niemcach zagrożenie. Prace ruszyły w 1928 roku, a już pięć lat później pierwsze pociągi odjechały z Górnego Śląska nad Bałtyk.
Luxtorpeda, czyli polskie Pendolino sprzed 80 lat
Młoda Polska odziedziczyła po zaborcach dość bogaty tabor kolejowy, jednak zarówno wagony, jak i lokomotywy okazały się przestarzałe wobec techniki idącej do przodu. Dostrzeżono więc potrzebę wymiany floty lokomotyw z parowej na spalinową, niestety przedstawiciel tej drugiej wersji był tylko jeden. Prace nad nową dumą kolei na dobre przyśpieszyły w latach 30, kiedy w zachodniej Europie czasy przejazdów pociągów prowadzonych przez spalinowe lokomotywy systematycznie się skracały. Dla budowniczych Drugiej Rzeczypospolitej, gdzie coraz intensywniej rozwijała się turystyka górska, priorytetem stało się skrócenie czasu podróży między Krakowem a Zakopanem. Skoro zachód potrafi budować szybkie koleje na nizinach, to my to zrobimy w górach – myślał zapewne niejeden inżynier kreślący plany podhalańskich szlaków. I to się udało w roku 1936, kiedy ruszająca spod Wawelu Luxtorpeda w niewiele ponad 2 godziny dojechała do stolicy Tatr. Ustanowiony w ten sposób rekord – wynoszący dokładnie 2 godziny i 18 minut – nie zaspokoił marzeń urzędników i inżynierów, którzy pragnęli czynić polską kolej coraz nowocześniejszą. Do wybuchu drugiej wojny światowej, w Krakowie stacjonowało 6 superszybkich lokomotyw.
Pierwszy polski elektrowóz
Aspirująca do europejskich wyżyn kolejowych Polska nie mogła pominąć kolejnego istotnego faktu – elektryfikacji, która w latach 30 XX-go wieku stała się w Europie zjawiskiem powszechnym. Kiedy wysłużone, pochodzące niekiedy jeszcze z XIX-go wieku parowozy powoli odchodziły na zasłużoną emeryturę, inżynierowie po raz kolejny usiedli do desek kreślarskich, pragnąc stworzyć pierwszy w Polsce zespół trakcyjny. Ta sztuka – podobnie jak konstruktorom Luxtorpedy – również udała się w 1936 roku, kiedy pierwsze elektrowozy wyjechały na trasę Otwock-Pruszków. Elektryczne zespoły trakcyjne początkowo miały obsługiwać Aglomeracje Warszawską, wybuch wojny pokrzyżował jednak plany ich rozwoju na całą Polskę. I choć złośliwi powiedzą zapewne, że ówczesne elektrowozy niewiele różnią się od obecnych to należy postawić sobie pytanie – czy teraz nasza kolej jest zacofana, czy raczej wtedy była nowatorska?
Powojenne ćwierćwiecze
Druga wojna światowa przyniosła znaczne szkody dla sieci kolejowej. Dźwigająca się z wojennych gruzów Polska nie była w stanie kontynuować ambitnych planów przedwojennych władz. Mimo to, już w latach 50-tych podjęto elektryfikację kolejnych szlaków. 22 marca 1957 roku odtworzono Ministerstwo Komunikacji – instytucję o przedwojennych tradycjach – a w roku 1960 Polskie Koleje Państwowe zostały otoczone szczególną opieką państwa – założono, że nie mogą upaść! Mimo wszystko, skala inwestycji nie zadowalała Polaków, zwłaszcza że wskutek zmiany granicy z ZSRR w 1951 roku, nowowybudowana linia do Krystynopola znalazła się w granicach Wielkiego Brata. W latach 60-tych elektryfikacja kolei postępowała coraz bardziej, zbudowana została także nowa linia łącząca Rzeszów z Tarnobrzegiem.
Dekada Gierka
W latach 70-tych przedwojenną tradycję budowy polskich kolei postanowił wskrzesić Pierwszy Sekretarz Edward Gierek. Chyba nawet najmłodsi kojarzą Dworzec Centralny w Warszawie i Film „Czterdziestolatek”, gdzie inżynier Karwowski osobiście nadzorował jedną z ważniejszych inwestycji kolejowych Polski Ludowej. I tak w 1975 roku , po trzech latach od podjęcia decyzji o budowie, nowy warszawski dworzec otworzył swe podwoje dla pasażerów. Każdemu, kto choć raz odwiedził stolicę, trudno wyobrazić ją sobie bez niekwestionowanego symbolu epoki Gierka. Ale nie tylko dworce były obiektem zainteresowania człowieka, który dał Polakom Coca-Colę. W 1974 roku rozpoczęto budowę Centralnej Magistrali Kolejowej, na którą 40 lat później wyjechały składy Pendolino. Podobnie jak w przypadku „Gierkówki”, nowa linia kolejowa łączyła Mazowsze z Zagłębiem Dąbrowskim. Ekipa Gierka nie uniknęła jednak wpadek – po dziś dzień wspominany jest chaos na kolei, jaki nastąpił podczas zimy stulecia na przełomie 1978 i 1979 roku.
Pierwsze lata wolnej Polski i wejście w XXI wiek
Lata 80 nie przyniosły PKP większych inwestycji. Zmiana ustroju nie sprzyjała zmianom na kolei, dopiero więc po upadku komunizmu Polskie Koleje Państwowe mogły zacząć przeżywać swoją trzecią młodość. Lata 90 to głównie okres wielkich planów, związanych także z… zakupem Pendolino. Pierwsze pomysły na sprowadzenie nad Wisłę szybkich pociągów pamiętają czasy prezydentury Lecha Wałęsy, ich wyjazd na polskie tory miał być symbolem wejścia kolei w XXI wiek. Niemniej w zubożałej Polsce brakowało pieniędzy na wielkie inwestycje taborowe i modernizacje. Także na początku tysiąclecia, kiedy Polaków musiały zadowolić jedynie modernizacje pojedynczych egzemplarzy. W tym samym czasie PKP dzieliły się na coraz liczniejsze spółki, co stało się jednym z podstawowych powodów do narzekania. Nadzieja pojawiła się po otrzymaniu przez Polskę i Ukrainę prawa do organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012. Plany były ambitne – z wykonaniem poszło już nieco gorzej, jednak wiele ze szlaków zostało zmodernizowanych i doprowadzonych do stanu pozwalającego na rozwijanie wyższych prędkości. To pozwoliło na to, co nastąpiło w ostatnich latach czyli intensywną wymianę taboru, zarówno podmiejskiego, jak i dalekobieżnego. Coraz rzadziej zdarza nam się jeździć pociągami, gdzie ponarzekać możemy na hałas czy drugiej czystości toaletę, a nawet jeśli trafimy na nie najlepszej jakości pociąg, zdajemy sobie sprawy, że zmiany na kolei, chociaż powolne cały czas zmierzają ku lepszemu.
Historia PKP to okres wzlotów i upadków – jak w każdym przedsiębiorstwie, zwłaszcza funkcjonującym tyle lat. Choć na kolei miały miejsce także wydarzenia tragiczne – jak na przykład katastrofa pod Otłoczynem, czy ostatnie zderzenie czołowe pociągów pod Szczekocinami, gdzie życie straciło 16 osób – pociągi wciąż pozostają znacznie bezpieczniejszym środkiem komunikacji niż samochody. Chcieli byśmy jednak, aby nasze pociągi były jeszcze bardziej bezpieczne, czyste, punktualne i wygodne, czego i sobie i kolejarzom – w dniu 90-tych urodzin Polskich Kolei Państwowych – serdecznie życzymy.